Nadszedł TEN dzień....
26.07.2018

Nadszedł TEN dzień....

Dominik...w końcu z nami.

:)

./uploads/kasiakasia1992/c015f370bfbbd36c07e74779984d4926.jpg

Tak to ten moment. Stresujący, ale szczęśliwy:)

I tak nastał marzec. Lekarz kazał mi sie zgłosić ze skierowaniem do szpitala 13 marca. Byłam taka zestresowana jak mąż wiózł mnie do szpitala. Masakra.
Okazało się, że muszą mi jeszcze porobić wyniki i cesarka odbędzie się na drugi dzień około 7:30 rano. I położyli mnie na "patologii ciąży".
Chciałam z tamtąd jak najszybciej uciekać. Tam było jak na stypie typowo patologia ciąży. Każda załamana. U każdej jakieś problemu ciążowe.
Przyszedł wieczór. Próbuję usnąć ... nie da rady stres brał górę nad snem.
Udało się .. usnęłam. Ale tylko na jakie może 3 godziny. Próbowałam dalej. Coś tam jeszcze się zdrzemnęłam.
O 6 rano przyszła pielęgniarka i każe mi zabrać swoje rzeczy i przyjść do zabieowego.
Myślę sobie po co.....a po to żeby zrobic lewatywę .... buuuu masakra bardzo nie fajne uczucie nie polecam :)
Nagle pielęgniarka mówi : jak juz Pani skończy to zapraszam na porodówkę. I już stres mnie zjadł do końca.
Myślę sobie "jak to na porodówkę" przecież ma być cesarka, nawet na skierowaniu jest cesarka. Nie byłam w ogóle przygotowana na poród naturalny.
Ale poszłam. Podłączyli mnie pod kroplówki ( jeszcze tak mi "jędza" igłę wbiła ze pojechała mi po samej kości na nadgarstku, bolało nieźle ).
Nagle przychodzi druga. I co robi .... OMG ona zakłada cewnik....nieeeee. Jakoś wytrzymałam :)
I przychodzi lekarz mój lekarz prowadzący dr A.:)
Mówi do mnie, że jedziemy na sale operacyjną i uśmiecha się.....a za chwile patrzy na mnie i mówi: Ale Pani blada, taka Pani chyba przerażona tą cesarką.
Leżę, nad głową anastezjolog i jego ekipa. Patrze w prawo, widzę kilku lekarzy, patrzę w lewo i widzę to samo. Na oko było ich tam wszystkich chyba z 10
jak nie więcej. I znów znieczulenie ogólne tym razem świadomie wybrałam taki rodziaj znieczulenia, ponieważ boję się tego w kręgosłup.
Nagle.... śpię:)
Budzę się...Patrzę..widzę anastezjologa i? I w płacz ... nie mam pojęcia dlaczego, płakałam jak nie wiem co.
Ten zaś powiedział, że to normalne po narkozie.
Zawieźli mnie na sale, byłam podłączona do pulsometru i kilku innych maszyn :)
Przyszedł w końcu mój mąż. Przytulił mnie i od razu zrobiło mi sie lepiej.
Za chwile przynieśli moją kolejną małą kruszynkę. Dostał 9/10. Miał delikatnie pomarszczona skórkę na rączkach i nóżkach od wód płodowych,
dlatego te 9.
Było to 14.03.2018r. Dominik nie miał żółtaczki więc wypuścili nas 17.03.2018r do domku :)

Z dominikiem było więcej przygód jak z Kubą.
Ale dziękuję Bogu, że dał mi zdrowe dzieci:)

19 lubi to
2
208
2 komentarzy

Wika05
1

Gratulacje! <3

odpowiedz

Lilu02
1

<3

odpowiedz

Wika05
1

Gratulacje! <3

odpowiedz

Lilu02
1

<3

odpowiedz

Wyróżnione wpisy

Lifestyle

ddob
youtube

Moda