Absurdalny protest przeciwko cenom paliw. Problem w tym, że spadają i będą spadać
25.11.2018

Absurdalny protest przeciwko cenom paliw. Problem w tym, że spadają i będą spadać

autor
Udostępnij! Poniedziałek 26.11 nie tankujemy". Akcja protestacyjna kierowców zalała polski internet. Na Facebooku udostępniają ją tysiące użytkowników, a swoisty łańcuszek rozchodzi się też drogą mailowa i za pośrednictwem komunikatorów. Pytanie tylko kogo ma zaboleć wstrzymanie się od tankowania przez jeden dzień?
./uploads/Helv.x/98f2de313fadbc4eb7b949b284e391eb.jpg

O proteście robi się coraz głośniej. Treść komunikatu została powielona już na tak wiele sposobów, że jej autorzy mogą mówić o dużym sukcesie PR-owym. Chętnie udostępniający post najwyraźniej jednak nie zadali sobie podstawowych pytań. Przeciwko komu akcja jest wymierzona i kogo ma zmusić do obniżek?

Zapytaliśmy o to inicjatorów protestu. Z analizy Facebookowego łańcuszka poleceń wynika, że wszystko zaczęło się od Stargardzkiego Klubu Motoryzacyjnego. Na niego zresztą powołują się często inni użytkownicy twórczo rozwijając tę koncepcję.
"NIE TANKUJ. Akcja protestacyjna przeciwko podwyżkom cen paliwa.
W internecie od kilku dni pojawiają się wpisy przeciwko podwyżkom cen paliw. Strajk kierowców obejmie całą Polskę. Akcję protestacyjną przeciwko cenom paliw zainicjował Stargardzki Klub Motoryzacyjny.
Protest polega na tym, by w poniedziałek, 26 listopada po prostu kierowcy nie odwiedzali żadnej stacji benzynowych i nie tankowali paliwa... "

Do czasu opublikowania tego artykułu, nie dostaliśmy jednak odpowiedzi na nasze pytania.

- Inicjatorzy całego zamieszania mogą być z siebie dumni. Są bardzo skuteczni, akcja świetnie się niesie w mediach społecznościowych. Pytanie tylko, jaki cel chcą osiągnąć, namawiając do nietankowanie w poniedziałek, w miejsce zakupu paliwa w niedzielę - mówi Grzegorz Maziak, ekspert rynku paliw e-Petrol.

Cena diesla na razie będzie wyższa niż cena benzyny
W jego ocenie kierowcy mogą na tym skorzystać, ale tylko dlatego, że niektóre stacje właśnie w weekendy oferują promocyjne ceny. Ponadto jak zauważa, średnio tankujemy raz na dwa tygodnie, dlatego stacje zupełnie tego nie odczują.

Zatem śmiało można zaryzykować tezę, że w sieci hasło protestu chwyciło, ale może tylko dlatego, że generalnie wolimy płacić mniej niż więcej. Może zatem skończyć się na poparciu, ale stacje raczej nie opustoszeją w poniedziałek. Trudno się też spodziewać, by rząd podjął jakieś działania zmierzające do obniżenia akcyzy na paliwa. Nie po to przecież dokłada do kosztów zakupu opłatę emisyjną.

- Nie rozumiem, kto ma być adresatem protestu. Nie widzę tu jednego winnego. Poziom cen nie jest zależny bezpośrednio od właścicieli stacji, koncernów czy rządu. Na ostateczny rachunek przy dystrybutorze wpływa wiele czynników rynkowych, a obecnie rekordowe ceny ON wynikają z europejskiego trendu - mówi Maziak.

Popularność tego protestu jest też o tyle zadziwiająca, że jest zaplanowana na czas, kiedy ceny właśnie zaczęły spadać

26 lubi to
4
190
4 komentarzy

Janettt
2

u nas i tak raz na parę miesięcy się tankuje, więc mi to wisi :D

odpowiedz

x12321x
0

yes

odpowiedz

Glassy
0

👍

odpowiedz

gochadzikalocha
0

super!

odpowiedz

x12321x
0

yes

odpowiedz

Glassy
0

👍

odpowiedz

gochadzikalocha
0

super!

odpowiedz

Janettt
2

u nas i tak raz na parę miesięcy się tankuje, więc mi to wisi :D

odpowiedz

Wyróżnione wpisy

Lifestyle

ddob
youtube

Moda