Denko - styczeń 2018.

Mydełko marki Luksja, które u mnie w domu jest już chyba hitem. Mama bardzo lubi te mydła i ciągle je kupuje. Nie wysuszają one nadmiernie dłoni, nie mają zbyt mocnych zapachów.
Olejek do kąpieli z Farmony. Jest to produkt, z którym dosyć długo zeszło mi, aby go wykończyć. Na początku pokochałam ten produkt - za zapach, za konsystencję. Jednak po czasie zapach mi się znudził, więc używałam go tylko raz na jakiś czas aby zrobić sobie dużo piany - w tym aspekcie sprawdza się idealnie. Myślę, że jeszcze kiedyś kupię sobie taki olejek, jednak chyba w innym zapachu, bo do tego się za mocno przyzwyczaiłam i mi się znudził. Wie ktoś czy może te olejki są w mniejszych pojemnościach??
Kolejny produkt od farmony z serii Tutti Frutti to peeling do ciała - tutaj wersja czerwona czyli wiśnia i porzeczka. Jest to chyba jeden z lepszych peelingów jakie kiedykolwiek miałam. Zapach jest bardzo mocny, po wyjściu z wanny nadal delikatnie czuć go na ciele. Dodatkowo drobinki są dosyć duże, i super oczyszcza skórę. Na pewno kupię inne wersję zapachowe.
hydro aktywny krem, który dostałam podczas wymiany. Na początku byłam sceptycznie nastawiona do nowych kremów, bo bardzo często po zastosowaniu nowego mnie wysypuje. :/ Na szczęście tutaj nic takiego się nie wydarzyło. Krem jest na bazie wody, i dobrze sprawdzał się na mojej skórze. Używałam go codziennie pod makijaż, chciałam kupić kolejne opakowanie, jednak nie mogę go znaleźć w Rossmannie.
Szampon do włosów z babuszki Agafi. Na początku miałam co do niego dziwne odczucia, jednak po kilku użyciach się w nim zakochałam.
konturówka do ust, którą dostałam od mamy. Miała ona dosyć ciemnawy, różowy kolor, przez co średnio mi odpowiadała. Krótko utrzymywała się na ustach, podczas nakładania często się łamała. Nie miałam do niej odpowiedniej szminki, więc używałam jej na całe usta więc szybko udało mi się ją zużyć.