Szampon do włosów Blooming Colour z masłem Murur Muru i olejkiem różanym - Love Beauty and Planet

Ogromnie się z nim polubiłam już po pierwszym użyciu. Ma niesamowicie piękny różany zapach, który wypełnia łazienkę w trakcie mycia włosów i jest w niej wyczuwalny jeszcze przez długi czas po kąpieli. Różane nuty wzbogacone są owocowym akcentem czerwonych jagód. Ja jednak ich nie wyczuwam i jest to dla mnie zdecydowanie kwiatowa kopozycja. Co jednak najważniejsze w kwestii zapachu - długo utrzymuje się na włosach. Gdy noszę je rozpuszczone, to niemalże przez cały dzień czuję na nich różany aromat, a gdy są spięte w kitka, to wtedy nawet i drugiego dnia intensywnie pachną różami. No uwielbiam!
Szampon ma perłową barwę i gęstą konsystencję. Jego niewielka ilość (znacznie mniejsza w porównaniu z innymi szamponami, które do tej pory stosowałam), pozwala na wytworzenie dużej ilości piany i dokładne umycie włosów oraz skóry głowy.
Włosy po wyschnięciu są miękkie w dotyku, sypkie i ładnie odbite u nasady. Są idealnie oczyszczone i pozostają dłużej świeże. Przy dłuższym, regularnym stosowaniu, ładniej też połyskują, ale w taki zdrowy sposób i są delikatnie bardziej wygładzone niż zazwyczaj.
Szampon przeznaczony jest głównie do włosów farbowanych i jego zadaniem jest m.in. ochrona koloru. Osobiście nie zauważyłam, żeby czarna farba na moich włosach miała intensywniejszy odcień przez dłuższy czas, ale może to wynikać z tego, że po prostu nie zwracam uwagi na to, ile trzyma kolor i frabuję włosy, gdy widzę odrost, a nie po określonym czasie.
W składzie szamponu znajduje się m.in. olejek z róży, który jest niezwykle bogaty w substancje czynne, a przy tym nawilża, oczyszcza i wspomaga porost włosów oraz masło Muru Muru, które ma właściwości odżywiające, przywracające naturalny blask oraz ma za zadanie ratować przesuszenia.
Ten szampon to aktualnie mój faworyt i myślę, że ciężko będzie mi znaleźć produkt, który lepiej się u mnie sprawdzi. 
Poza świetnym działaniem i ładnym zapachem, może się również pochwalić tym, że jest wegański, nie zawiera barwników, parabenów, ani silikonów.
Butelka jest z materiałów, które pozyskano w 100% z recyclingu i znajduje się w niej 400ml produktu. Myję włosy co drugi dzień i taka ilość wystarczyła mi na prawie 1,5 miesiąca używania.
Szampon jest trochę droższy, bo w Rossmannie, w którym go zawsze kupuję, kosztuje 34,99 zł, ale na promkach można go tam dorwać już za około 20zł.