Nowy trend! Maseczka na... pośladki!

 Początkowo do pielęgnacji skóry na pośladkach stosowano tych samych produktów, których używa się do całego ciała. Te same peelingi i balsamy stosowano od ,,kostek po łopatki''. Ogromne zmiany w kanonie piękna i postrzeganiu ciała sprawiły, że pewne obszary naszego ciała zyskały specjalnie dedykowane im kosmetyki.  

Eksperci uważają, że skóra na pośladkach może być jeszcze delikatniejsza niż skóra twarzy! Podstawową różnicą pomiędzy skórą w tych strefach są pory. Na pośladkach znajdują się mieszki włosowe, które są podatne na bakterie i infekcje, co prowadzi do powstania stanu zapalnego, czyli tzw. trądziku na pośladkach. Poza tym pośladki są rzadziej narażane na działanie promieni słonecznych, dlatego latem lub na wakacjach, należy pamiętać o stosowaniu produktów z filtrami, aby ich nie poparzyć.  

   W ostatnich latach drogeryjne półki przeżyły prawdziwą rewolucję i w wielu sklepach znajdziemy osobne gabloty poświęcone jedynie pielęgnacji pośladków. O ile peelingi i balsamy są czymś normalnym o tyle maseczki w płachcie mogą wywołać spore zaskoczenie! Jednym z pierwszych takich produktów na rynku Amerykańskim była Butt Mask. Dwa płaty nasączone kwasem hialuronowym i kolagenem morskim mają ukształtować kontury i podnieść pośladki, a także ujędrnić i wygładzić skórę. Produkt nakłada się na pośladki na godzinę, a producent zaleca stosowanie ich co najmniej przez 8 dni z rzędu. Choć brzmi to świetnie, to cena za 8-dniową kurację wynosi prawie 700 zł!   

 Nic jednak nie zastąpi dobrze dobranych ćwiczeń oraz zdrowej, pełnowartościowej diety- da to efekty nie tylko w okolicy pośladków, a w całym organizmie!