Na Ziemi jest coraz goręcej. Padł rekord upałów w Dolinie Śmierci

W południowo - zachodniej części USA trwa epicka fala upałów. Trwa od końca ubiegłego tygodnia i przewiduje się, że utrzyma się w nadchodzącym tygodniu. Death Valley słynie z rekordowych temperatur, gdzie w 1913 roku odczytano tam 56.7°C. Ten historyczny pomiar jednak jest tematem dyskusji - specjaliści poddali go w wątpliwość, uważając, że jest to niemożliwe z meteorologcznego punktu widzenia.

Niedzielny odczyt, jeśli zostanie potwierdzony przez naukowców, stanie się nowym rekordem. 54,4°C to najwyższa temperatura, jaką kiedykolwiek odnotowano na Ziemi.

Para pozująca przy termometrze w kalifornijskim Death Valley National Park w 2018 roku. Nie był to precyyjny odczyt - tego dnia temperatura wyniosła 127 stopni Farenheita (52,8 stopni Celsjusza)/ (Richard Brian/Las Vegas Review-Journal/AP).

Dolina Śmierci to najniższe, najsuchsze i najgorętsze miejsce w Stanach Zjednoczonych. Furnace Creek, gdzie mierzona jest jego temperatura, znajduje się 190 stóp poniżej poziomu morza na pustyni Mojave w południowo-wschodniej Kalifornii. Słynie z piekielnego upału. Od 2018 roku lipiec w Death Valley jest najgorętszym miesiącem, jaki kiedykolwiek zarejestrowano na Ziemi.