K-poperki rosną w siłę. O co chodzi w tym fenomenie?
23.06.2020

K-poperki rosną w siłę. O co chodzi w tym fenomenie?

K-pop to już nie tylko muzyka z Korei Południowej, to także subkultura silnie wpływająca na rzeczywistość.

Odkąd istnieje kultura popularna, co jakiś czas świat szaleje na punkcie danego zespołu. W latach 60. nasi rodzice czy dziadkowie uwielbiali The Beatles. Zjawisko to określono jako "Beatlemania". Współcześnie mamy belieberki, czy dictionerki, a gdyby skupić się na lokalnym podwórku - kwiatonators. Ostatnio coraz głośniej robi się jednak o k-poperkach. 

Czym jest K-pop?

K-pop to muzyka popularna, która wywodzi się z Korei Południowej. Jeśli chodzi o brzmienie, łączy gatunki pop, dance, czy elektronikę. Muzyce tej towarzyszą barwne kostiumy i specyficzne choreografie taneczne. Pamiętacie Gangnam Style? Ten wielki hit z 2012 roku sprawił, że o K-popie dowiedział się cały świat.

Nie jest łatwo zostać k-popowym wokalistą. Jeśli ktoś marzy o takiej karierze musi poświęcić bardzo dużo czasu, pieniędzy i właściciwie zrezygnować ze swojego prywatnego życia. Muzycy stają się zakładnikami wytwórni, jakie za nimi stoją. Są cały czas kontrolowani. Nie mogą nawet spotykać się z płcią przeciwną. Mają  cały czas idealnie wyglądać, więc ich obowiązkiem jest trzymanie właściwej diety i ćwiczenia.

Nie zadzieraj z k-poperkami

Miłośnicy k-popu są w stanie zrobić wiele dla swoich idoli. Udowodnili to na przykład przy głośnej aferze z Dzień Dobry TVN. Prezenterzy programu wyśmiali Jeona Jungkooka, wokalistę grupy BTS, który wygrał w rankingu na najprzystojniejszą twarz. Oburzeni fani przeprowadzili na Twitterze akcję #dziendobrytvnisoverparty. W konsekwencji zwolniono reportera tej stacji. 

./uploads/KatarzynAp/819e4f7b6bd0f01b82e53e2bae805d77.png

K-poperki przestały być niszowym zjawiskiem. Teraz mają naprawdę spory wpływ na życie polityczne. Udało im się na przykład nagłośnić petycję o ukaranie Kai Godek za słowa za słowa "ręce precz od Polski, ręce precz od Polski, geje, lesbijki i inni zboczeńcy." Ostatnio fanki K-popu strollowały nawet Donalda Trumpa. Pod koniec czerwca odbył się pierwszy od marca wiec wyborczy prezydenta USA ubiegającego się o reelekcję. Szef jego kampanii twierdził, że zgłoszono ponad milion wniosków o wejściówki na wydarzenie. Frekwencja była jednak o wiele niższa niż zapoiadano. To za sprawą k-poperek, które za pośrednictwem TikToka umówiły się, że zdobędą wejściówki, choć nie mają zamiaru pojawić się na spotkaniu z Trumpem. Dzięki temu wiele miejsc pozostało pustych. Podobnych akcji, gdy społeczności k-popowej udało się zorganizować za pomocą mediów społecznościowych było znacznie więcej.
 

./uploads/KatarzynAp/015f193dd207eb658714923a76f41ff4.png

Skąd taka siła u k-poperek?

Podobnie jak ich idole, fanki k-popu cechuje wyjątkowa dyscyplina. Są świetnie zorganizowane. Sprzeciwiają się rasizmowi, homofobii i innym przejawom dyskryminacji, Zawsze stoją murem za swoimi ulubieńcami. Poza tym potrafią wykorzystać różne kanały mediów społecznościowych i dobrać je odpowiednio do sytuacji. Mają na przykład liczną reprezentację na Twitterze, który kojarzy się głównie z politykami i dziennikarzami. Z kolei niektórzy Azjaci uważają, że k-popowe zespoły sprawiły, że są bardziej widoczni w popkulturze i w mediach.

0 komentarzy

Wyróżnione wpisy

Lifestyle

ddob
youtube

Moda