Mój idealny zestaw palet Anastasia Beverly Hills

Każdą z nich uwielbiam za jakość cieni, kolorystykę i to, że są one 'pełne' - mając pod ręką tylko jedną jesteśmy w stanie wykonać nim pełny makijaż.. myślę, ze dla wystarczajaco upartych nie tylko oczu, ale i twarzy.

Modern Renaissance była moją pierwszą paletką tej firmy, którą przez pół świata wiózł mi mój kochany chłopak i to od niej zaczęła się realna miłość do tej marki. Jej kolorystyka jest inspirujaca i niesamowcie romantyczna.. Jest dla mnie najcenniejsza właśnie ze względu na jej historię - i choćbym miała się do końca malować jednym niebieskim cieniem, to i tak bym jej nie oddała!

Sultry trafiła do mnie niedługo po tej pierwszej między innymi dzięki przyjaciółce. Na początku nie byłam do niej przekonana - wydawała mi się taka ciężka i mdła, ale z czasem coraz częsciej zerkałam na nia przychylnym okiem. Chciałam mieć w swoich zasobach coś totalnie nowego, świeżego, czego jeszcze tu nie było - i udało się! W sumie w dalszym ciągu brakuje mi na rynku ładnych, chłodnych palet - ten kierunek w kolorowym świecie jest jakby pomijany na rzecz kolejnych rudo-brązowych palet..

Soft Glam to jeden z ostatnich zakupów zakupów, na które namówiła mnie druga psiapsi Po otworzeniu palety Soft Glam autmatycznie kojarzy mi się ona z mocniej podkreślonym okiem panny młodej. Idealnie dopełnia się kolorystycznie z moją pierwszą paletą.. i mam cichą nadzieję, ze w roku 2020 wszystkie trzy będą służyć do malowania nie tylko mnie.

No, ale zobaczymy! Trzymajcie kciuki!