Po nieco ponad godzinie wylądowaliśmy na wyspie Phuket i od razu udaliśmy się w stronę postoju taksówek oraz busów. Niestety nie udało nam się złapać busa, ponieważ nie kursowały one już o tej godzinie (ok.23.30), natomiast udało nam się za to poznać parę która również kierowała się do Phuket Town jak i my. Dzieląc koszty po połowie, za taksi zapłaciliśmy 400 bahtów (ok.50 zł). Hotel, który zarezerwowaliśmy już kilka miesięcy wcześniej przez stronę www.booking.com to Recenta Express Phuket Town, a cena za dobę to ok 23 euro (ok.100 zł) za 2 osoby ze śniadaniami. Uważam, że był to jeden z lepszych i tańszych wyborów, ponieważ hotele przy słynnych plażach typu: Pa Tong, Kamala,Surin, Karon wiążą się z dużo większymi kosztami, a przecież i tak na drugi dzień udało nam się sprawnie z rana wypożyczyć skuter.Wypożyczalni w Phuket Town jest kilka, a cena "wywoławcza" to przeważnie 250 bahtów (ok.30zł) za dzień. Dzielnie targując się (bo przecież chcemy wynająć na 11 dni) udało nam się zbić cenę do 2000 bahtów za cały pobyt,co dawało ok. 180 bahtów za dzień (ok.25zł). Zawsze należy się targować, ponieważ jak wiadomo.....Europejczyk ma kilkukrotnie zawyżoną cenę).14.02.2019- postanowiliśmy zacząć naszą przygodę od słynnej Pa Tong Beach. Musimy przyznać, że jako pierwsza plaża zrobiła na nas duże wrażenie , choć biorąc pod uwagę wszystkie inne, nie wypadła najlepiej.
Porada: Wypożyczając skuter, nie zapominaj o kasku, ponieważ Tajska policja jest na to naprawdę uczulona (szczególnie na turystów)!!!
Wracając do hotelu, zatrzymaliśmy się w paru miejscach aby odetchnąć po całym dniu pełnym wrażeń. Muszę przyznać, iż trzeba być bardzo uważnym na drogach w Tajlandii, ponieważ tam każdy jeździ jak chce-według swoich przepisów. Walentynki rozpoczęliśmy od mojito (cena 80 bahtów=ok.10 zł za drinka). Następnie, wyruszyliśmy z nadzieją odkrycia dzikich plaż. Za kolejny cel obraliśmy Kamala Beach. Plaża duża, szeroka i niestety z dużą ilością glonów porozrzucanych tuż przy wybrzeżu. Miejsce natomiast zdecydowanie spokojniejsze od Pa Tong Beach, ponieważ w Pa Tong życie tętni dniem i nocą
Porada: Jeśli wyruszasz w towarzystwie znajomych, a Twoim celem jest wyszaleć się do białego rana-znajdź hotel w PA TONG
Jeśli wybierasz się z rodziną, a imprezy nie są Twoim priorytetem-znajdź hotel przy Kamala, Karon, Freedom, Surin,w Phuket Town.
Pa Tong Beach
Kamala Beach
Wracając do hotelu, zatrzymaliśmy się w paru miejscach aby odetchnąć po całym dniu pełnym wrażeń. Muszę przyznać, iż trzeba być bardzo uważnym na drogach w Tajlandii, ponieważ tam każdy jeździ jak chce-według swoich przepisów. Przy okazji, mogliśmy przyjrzeć się bliżej napotkanym przez nas małpkom
Wieczorem, udaliśmy się na mini street market w Phuket Town, gdzie mogliśmy spróbować Japanese Gyoza-czyli japońskich pierożków z sosem sojowym, które były naprawdę smaczne (50 baht za procję=ok.6,50zł). Następnie zatrzymaliśmy się w pobliskiej knajpce, aby skosztować makaronu z kurczakiem i warzywami (70 baht=ok.9zł), a także napić się lokalnego piwa Chang (80 baht=ok.10zł). Największy paradoks większości państw Azjatyckich jest taki, że często za jedno piwo musimy zapłacić więcej niż za porcję obiadu.
Następnego dnia ruszyliśmy odkrywać kolejne plaże min. pierwszą z nich była Karon Beach-naprawdę możemy zaliczyć ją do jednej z piękniejszych plaż mimo masy turystów.
Karon Beach
Następną plażą, którą odwiedziliśmy to Surin Beach, również ciesząca się bardzo dobrą opinią na Phuket.
Surin Beach
Kata beach-Podczas wizyty na Kata,postanowiliśmy spróbować tutejszych pyszności. Koszt obiadu poniżej w a'la restauracji na plaży to 150 baht za porcję. (ok.20zł)
Kata Beach
Ostatnią z plaż na dziś, którą udało nam się odkryć i zaliczamy do jednej z naszych ulubionych, jest to typowa "dzika" plaża jakich mało: Banana Beach. Jadąc skuterem oraz wypatrując ją spośród dżungli jest ona niemal niewidzialna, a co za tym idzie? Prawie pusta
Banana Beach
Po całym dniu pełnym nowych przygód postanowiliśmy udać się na Pa Tong aby zorientować się w cenach wycieczek na słynne Phi Phi Islands. W tym miejscu znajdziecie mnóstwo biur podróży natomiast przed wykupieniem wycieczki najlepiej poszukać informacji o biurze w internecie, ponieważ wiele z nich składa fałszywe oferty i nie wywiązuje się z tego co naobiecywali. Każda oferta zależy od tego co preferujemy. Speed boat będzie oczywiście droższa natomiast według nas jest to dużo lepsze rozwiązanie niż płynąć 2xdłużej typową tajską łodzią w naprawdę dającym we znaki upale. Wiele biur oferuje postój na Monkey Beach co wiążę się z dopłatą za ich "park narodowy". W rzeczywistości wygląda to tak, iż większość z biur pobiera opłatę zapewniając wstęp na "Małpią plażę" natomiast zawsze znajdują coś, aby na tą wyspę nie dotrzeć min. złe warunki pogodowe, zbyt silny wiatr bądź "utknięcie łodzi przy brzegu". Tak właśnie zdarzyło się i nam Wycieczkę zakupiliśmy więc z programem Speed boat+monkey beach+4 Phi phi islands+darmowy obiad na jednej z wysp za 2800 baht/2 osoby (ok.360 zł). Spacerując po ulicach Pa Tong odkryliśmy naprawdę smaczny street food market, który znajdował się naprzeciwko Bangla Stadium, czyli stadionem Muay Thai. Jedzenie było super świeże oraz tanie. (Porcja każdego posiłku to 50 baht=ok. 6.50zł, natomiast porcja 1 kilogramowego homara to wytargowane 500 baht=ok. 65 zł).
Dzień później, wyruszyliśmy na zorganizowaną wycieczkę, aby wreszcie zobaczyć długo wyczekiwane Phi Phi islands. O godzinie 8.00 rano z hotelu odebrał nas bus, którym dojechaliśmy bezpośrednio do portu. Na miejscu, czekał już przewodnik, który zapoznał nas z całym przebiegiem wycieczki oraz przekazał kilka niezbędnych informacji. Wspomniał on między innymi o obuwiu ochronnym, natomiast według nas nie było ono nigdzie potrzebne. Transport na jedną z pierwszych wysp Phi-Phi to ok. 40 min, a na miejscu mieliśmy pół godziny czasu wolnego, aby podziwiać niesamowite uroki krystalicznej wody oraz różnego rodzaju rybki, które przepływały nam między nogami.
Po pół godzinnym odpoczynku, wyruszyliśmy na kolejną z wysp, a była to Ko Yao Yai, na której mieliśmy lunch w formie buffet'u. Dopływając na wyspę, była ona zupełnie pusta i otaczało ją jedynie kilka Bungalows, które można było sobie wynająć (szczerze powiedziawszy, żałujemy że tego nie zrobiliśmy, zostając tam dzień lub dwa).
Kolejna wyspa, na którą dotarliśmy była ona "centrum" wysp Ko Phi Phi, ponieważ znajdywały się tam liczne restauracje, sklepiki, a nawet szpital.
Płynąc na ostatnią z wysp, przez chwilę mieliśmy okazję zobaczyć Monkey Beach.
Nareszcie docieramy do słynnej Maya Bay, na której nagrany został film "The Beach" wraz z udziałem Leonardo DiCaprio. Tak właściwie to mieliśmy tylko okazję nurkować oraz podziwiać ją z niewielkiej odległości, ponieważ niedawno została ona zamknięta na okres kilku lat z powodu nadmiaru turystów i dużej ilości zniszczeń (min.raf koralowych).
Zobacz także
Lifestyle
ddob
youtube
MATKA VS CÓRKA - MASZ SZLABAN | Światopoblond
- 09.05.2019MATKA VS CÓRKA - MASZ SZLABAN | Światopoblond
- 09.05.2019TIKTOK W PRAWDZIWYM ŻYCIU
- 09.05.2019MATKA VS CÓRKA - MAMA W CIĄŻY: BĘDZIESZ MIAŁA SIOSTRĘ! | Światopoblond
- 09.05.2019TIKTOKER ROZSYŁA NAGIE ZDJĘCIA?! - TRUDNE PYTANIA
- 09.05.2019MATKA VS CÓRKA - WYCIECZKA KLASOWA🇫🇷 🗼🥐 | Światopoblond
3 komentarzy
Super wpis
Dziękuję☺️
Zgłoś nieodpowiedni post
Zgłoś nieodpowiedni post
Super wpis
Dziękuję☺️
Zgłoś nieodpowiedni post
Zgłoś nieodpowiedni post