Polecam najgorsze najtańsze podróże

                                                    






W Świeta Bożego Narodzenia dzwoni do mnie przyjaciel.
Dawaj, można tanio do Berlina. 



Miałam wtedy jakieś ze dwie stówy.
Zdecydowałam, że nie ma co się zastanawiać. Jedziemy na początku stycznia.
A z Berlina na Majorkę lot 10 euro. Już trudno. 
Miałam ze sobą mały worek. Dosłownie kilka ubrań.
Podczas, kiedy ja kupiłam sobie palmy i 15 stopni w styczniu, ktoś za tyle samo sprawiła modną bluzkę, może buty.
Cokolwiek, czego nie będze za rok pamiętać. 

Spontaniczne podróże zmieniają punkt widzenia.
Nie tylko z powodu odległości, nowych miejsc. Przede wszystkim zburzył mi się pewien konstrukt. Okazało się, że nie trzeba mieć tyle pieniędzy, planów, przygotowań i wyobrażeń.
Pojawiła się we mnie całkiem nowa przestrzeń, która niczym gąbka chłonie to, co jest tu i teraz.

Nauczyłam się brać świat, ludzi, zachody słońca, deszcz, zimno, piękno i brzydotę takie, jakie są.