Grudniowy urok

Zima pozwala mi wybrać mój ukochany płaszcz,jedwabny szal,noszony drgi rok z rzędu,i jakże długo upragniony przeze mnie szary,gruby sweter z golfem.Ciepły pled chroni przed przenikliwocią grudniowego mrozu,który szczypie w policzki.Obserwuje w zamglonej szybie tramwaju,oddalające się stare miasto.

Będąc w głębokiej rozmowie nie zauważamy nawet że jesteśmy już na miejscu.Najmocniej w świecie chciałam tego dnia zrobić zdięcia w pobliżu gmachu opery.

Gdy tak spacerujemy,pogoda sprzyja dłuższemu obejrzeniu,z lekka zaśnierzonych uliczek.Stare drewniane drzwi od pięknej kwiaciarni,powodują że od razu sięgam po aparat.

Pamiętając o pierwszym spotkaniu z operą,parę dni wcześniej,podchodzę bliżej.Dostrzegam tam zapowiedź sztuki ,,BURZA'' autorstwa Williama Szekspira.Tam również udaje nam się uchwycić magiczne zdięcie,mimo silnego poddmuchu wiatru haha.

Drzewa roebrane z liści niemal wcało ści odsłaniają Pałac Kultury.

Z wyludnionego parku trafiamy do kawiarni,gdzie rozkoszuję się ciepłą kawą,o niemożliwie długiej nazwie.Raczej było to piernikowe latte.Gdy tak rozmawiamy,zapominam zupełnie o upływającym czasie,i coraz to szybciej kończącym się tym niezwykłym dniu.Późnym popołudniem,jestem zmuszona zakończyć nasze spotkanie,jednak od tamtego niezwykłego czasu,już zawsze będę ciepło wspominać zimny grudzień,a dzień ten będzie mi przypominał o zapachu kawy,i o drewnianych,pięknych drzwiach kwiacirani. A jaki miesiąc Wy darzycie największą sympatią?
​​​​​​                                                          28 Grudzień 2018