TECHNO TRENDEM 2019!

Przez Instagrama robią do naszego życia "ciup", czyli o tym jak muzyka techno staje się mainstream'owa.

O momencie, gdy przy wejściu na imprezę techno powinno być podawane serum prawdy,
powinno paść pytanie,

"Lubisz robić rzeczy co weekend czy tańczyć do muzyki?".

Nic dziwnego, że techno jest teraz postrzegane jako muzyka dla osób uzależnionych od narkotyków. Nie dziwi mnie to, ale jednakże nadal razi. Znam wielu "DJ'ów, którzy bez kreski nie są w stanie nawet tańczyć, ale zarzekają się, iż ta muzyka to ich życie.

Znam też osobiście dużo pseudo-bloggerek lub po prostu influencerek, które na close friends są "crazy", na InstaStories dla każdego dają rady życiowe, a w realu siedzą co weekend na kanapie i drą się naćpane na ludzi w klubie.

Jedna to nawet czasami sugeruje na YouTube, że ma oczy jak pięć złotych co piątek, ale nie będę już wywodził się która, bo brak mi słów. 

Rozumiem doskonale - techno jest jednak muzyką, która wprowadza w jakąś formę transu.

Mi wystaczy sam alkohol, a nawet podczas ostatnich 9 miesięcy na trzeźwo bawiłem się momentami lepiej niż nigdy wcześniej. 

Może techno wabi przypadkowcyh ludzi swoją osnową tajemniczości, jakąś formą enigmy? Dobry biznes obiegu narkotyków na rynku zatrzymuje nieszczęsne i słabe dusze w tym miejscu. Kto wie, czy może znajomości, które się rozpadły przez nowy tryb życia nie zostały zastąpione realacjami opartymi na wspólnym zażywaniu środkow psychoaktywnych?