Więcej ostrzeżeń nie będzie!

Wyjątkowo piję dziś drugą kawę. Jest godzina 17.21. Liczba prywatnych wyzwań dostarcza mi sporo adrenaliny - więc skąd ta faza na kawusię? Na szczęście, nie muszę się tłumaczyć (nawet przed sobą).
Faktem jest, że od rana sporo dzieje się w moim świecie. Poza nieprzerwanym poszukiwaniem szczęścia, mam też kilka drobniejszych zmartwień. Teoretycznie nazywają to życiem. Wobec tego nikt nie ma taryfy ulgowej, a bycie niekomfortowym to część gry. Pytanie tylko, czy warto brać wszystko do siebie? Martwić się każdą, nawet najdrobniejszą sytuacją? Myśleć, że możemy uchronić bliskich przed światem? Każdy wie, że odpowiedź brzmi nie. Mimo to nadal próbujemy być superbohaterami własnego kąta.
Kiedy w końcu przetłumaczymy sobie, że stopień zamartwiania i analizowania niczego nie zmienia. Świat i ludzie robią, co chcą. Chyba pomysł, by każdy skupił się na sobie brzmi leczniczo.

#MondayLoveDay