Pechowe wtorki

Tak dokładnie, piątek 13 omija mnie szerokim łukiem - za to wtorki bywają pechowe.
Chciałabym winę zrzucić na PMS, ale niestety to nie to.
Zatrzymałam się na chwilę i zobaczyłam, gdzie wędrują moje myśli. Chwila nieuwagi i oto mamy winnego całego zajścia. Pozwoliłam zdominować się złym, niedobrym intencjom. Zaczęłam odpływać w przeszłość. Analizować to, czego już nie zmienię. Błędne koło.
Faktem jest, że diabeł nie śpi - wręcz czeka 24/7, aż stracimy kontrolę.
Tak właśnie w krótkim czasie dopuściłam do zrujnowania własnego nastawienia.

Aktualnie odbudowuję zdrowe podejście. Jest godzina 16.00 - do kolacji będzie optymistycznie.