Zanim zaistniałeś w moim życiu

Zanim zaistniałeś w moim życiu,
Mój dzień rozpoczynał i kończył się na piciu.
Zaczęło się niewinnie, zwykłe spotkanie,
Po wielu litrach wódki byłam skazana na konanie.
Wychodząc z klubu o trzeciej nad ranem,
Zobaczyłam Ciebie i myślałam, że jesteś całego świata Panem.
Lecz czy Bóg mógłby zejść na ziemię?
Czy jego miejsce nie powinno pozostać w Niebie?
Odpowiedzi nie znam i nie pragnę wiedzieć,
Marzę tylko o tym, by u Twego boku siedzieć.
Siedzieć, być, trwać i kochać,
A na końcu, z miłości do Ciebie skonać.

Może być? Da się to w ogóle czytać?
Zależy mi na szczerej opinii!