Obywatelka innego świata

Jako dziecko często w myślach powtarzałam, że nie pasuję do tego świata. Wtedy nie rozumiałam w pełni znaczenia tych słów. Dziś, dzięki książkom i mądrym ludziom poszerzam swoją świadomość. I choć nadal czuję w sercu, że jestem obywatelką całkiem innego świata - to już z tą różnicą, że wiem którego!

Jestem obywatelką świata wolnego od kłótni i sporów. Nie odczuwam potrzeby konkurowania o wyższe stanowiska. Oszukiwania, manipulowania czy ograniczania wolności. Zmuszania do pracy za mniej. Udowadniania swojej wartości. Nigdy nie zajmowałam swojej głowy podwyżkami cen, ograniczonymi zasobami czy zwolnieniami.

Żyję w świecie wypełnionym marzeniami i zrealizowanymi postanowieniami. Gdzie każdy kieruje się sercem i spełnia swoje najskrytsze pragnienia. Czyni dobro, praktykuje szczerość i szacunek. Okazuje wdzięczność za każdą rzecz. Nie ogląda się na innych - zawsze robi swoje. W tej rzeczywistości ludzie wzajemnie się wspierają i doradzają. Dzielą się doświadczeniami i pomysłami. Zawsze współpracują, bo wiedzą, że jest miejsce dla każdego.

Gdyby usunąć konkurencję, to okaże się, że nie wszyscy chcemy tego samego. Mimo to ludzie pielęgnują tę niezdrową praktykę. Domyślam się, że głównym powodem są pieniądze. Trudno uwierzyć, że rynek jest pełen możliwości; że tam gdzie istnieje potrzeba, istnieje też możliwość jej zaspokojenia. Nie trzeba nikomu nic odbierać.

Gorąco koncentrują wszystkie zmysły na obserwowaniu zachowań ludzi z otoczenia, nieświadomie kodując własne. Zaczynają podświadomie zachowywać się zgodnie z tym, co widzą i słyszą. To z kolei zapisuje w nich przekonanie, że: "wszyscy tak robią", "zawsze tak jest", "nie można inaczej", "nie ma już miejsca", "nic nie ma sensu", "mam mało czasu". Wiesz, że nie musi tak być? Pasuje mi do tego zdanie "Jesteś tym, o czym myślisz przez cały dzień".

To, że 95% ludzi tak robi, to nie znaczy, że my też musimy. Możemy śmiało wybierać, co dopuścimy do naszego serca.


PS. Dzisiejszy wybór padł na film "Rust Creek".