ASOS po raz kolejny stawia na naturalność – tym razem trądzik

Kilka lat temu pisaliśmy o tym, że jedna z popularniejszych sieciówek – ASOS – zaczęła promować naturalność poprzez swój sklep w letniej kampanii, wrzucając zdjęcia kobiet w bikini bez retuszu – z rozstępami i cellulitem (link). Teraz marka rozpoczęła wspieranie osób borykających się z trądzikiem. 
 

Zanim zaczniecie hejtować ten ruch, twierdząc, że trądzik się leczy i nie powinno się go promować, pomyślcie, jak długa to droga, by uzyskać nieskazitelną cerę. Tysiące osób w Polsce codziennie mierzy się z problemem ogromnych i bolesnych wyprysków na twarzy, które odbierają im dobre samopoczucie i pewność siebie. Często maskują uciążliwe niedoskonałości pod grubą warstwą makijażu – bo tylko tak czują się na tyle dobrze, by pokazać się ludziom. A może jesteście w gronie tych osób? Owszem, trądzik się leczy i jest niemiłą dolegliwością, ale nie może być czynnikiem, który sprawi, że zamkniecie się w sobie. Dobry przykład dała jedna z influencerek – youtuberek i  tiktokerek – Izzie Rodgers. ASOS dostrzegł jej długotrwałe wspieranie body positive i pokazywanie się w naturalnej odsłonie - z trądzikiem - i stworzył z jej udziałem reklamę.
 

Zdjęcie dziewczyny zrepostowała sieciówka na swoim Instagramie, podpisując je Lessons on how to glow, czyli Lekcje, jak błyszczeć. Influencerka prezentuje się na nim w pełnym makijażu, ale niezakrywającym jej trądziku. Zero retuszu! Niewiele osób zdecydowałoby się na wrzucenie takiego selfie do sieci – wymaga odwagi i pewności siebie. A ona robi to już od dawna i namawia do tego innych!

Ruch Izzie wraz z marką ASOS spotkał się z dużym entuzjazmem – post odbił się niemałym pozytywnym echem w internecie, głównie na social mediach. Niestety w Polsce pojawiły się też liczne słowa oburzenia i krytyki, że trądzik w żaden sposób nie powinien być promowany. A co Wy o tym myślicie?