Rząd zmarnował kolejne miliony. Tym razem na apkę, z której nikt nie korzysta. Nie zgadniecie ile kosztowała

Aplikacja ProteGO safe miała informować o aktualnej sytuacji związanej z pandemią poprzez przekazywanie oficjalnych komunikatów potwierdzonych przez przez Ministerstwo Zdrowia lub Główny Inspektorat Sanitarny. Kolejna funkcja to: Dziennik Zdrowia, czyli możliwość zapisywania informacji o tym, jak się czuje i w jakiej kondycji jest użytkownik apki. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie rządu: "Dzięki temu, w razie wystąpienia niepokojących objawów, możesz zareagować". Być może Polacy potrafią jednak zgłosić się do lekarza bez uprzedniego informowania aplikacji o swoim stanie zdrowia...  

Zbyt duża kontrola?

Narzędzie oferuje także Test Oceny Ryzyka, czyli ankietę stworzoną przez lekarzy. Po uzupełnieniu testu, system sprawdza (na podstawie wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego) do jakiej grupy ryzyka kwalifikują się odpowiedzi. Nieco kontrowersyjna wydaje się zaś funkcja wykorzystująca technologię Bluetooth, dzięki której narzędzie ma zbierać informacje o napotkanych przez nas urządzeniach i informować o spotkaniach z chorymi.

5 milionów na aplikację, z której nikt nie korzysta

Aplikacja ruszyła 9 czerwca. Ministerstwo Cyfryzacji informowało o dużej liczbie pobrań tego narzędzia. Jednak wszystko wskazuje na to, że w rzeczywistości prawie nikt z niego nie korzysta. Prawda wyszła na jaw, dzięki interpelacji poselskiej Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby z KO skierowanej do ministerstwa. Od 31 lipca do 14 października z aplikacji czynnie korzystało zaledwie 72 osoby, które wysyłały powiadomienia odnośnie swojego stanu zdrowia. Co ciekawe wydatki związane z promocją apki wynoszą 3 miliony złotych. Całość wydatków, które pochłonęło uruchomienie ProteGO safe to 5 milionów złotych.

źródło: Twitter