Moja koreańska przygoda...
25.11.2019

Moja koreańska przygoda...

autor
Jak to wszystko się zaczęło? 

Daaawno mnie tutaj nie było (właściwie nawet dobrze nie zaczęłam), sporo się działo...
Jednak dzisiaj przychodzę do Was z pierwszym wpisem Z SERII  Moja koreańska przygoda...

Zacznijmy od początku. W moim życiu dość szybko pojawiły się wszelkiego rodzaju: żele, toniki i innego rodzaju kosmetyki do pielęgnacji, jednak NIGDY nie byłam fanką tego etapu dbania o skórę, może dlatego, że nie bardzo widziałam efektów coraz to nowych substancji, które (jak głosiły hasła na opakowaniach) miały pomóc w walce z zaskórnikami i młodzieńczym trądzikiem. 

./uploads/malinova/246dcc8c765fafa23fae70e94ad129d9.jpg

Książka Charlotte Cho Sekret urody Koreanek wpadła mi w ręce przez przypadek (jakaś biedronkowa wyprzedaż), szczerze mówiąc bardzo sceptycznie podchodziłam do koeańskiej pielęgnacji (bombardowana z każdej strony filmikami, postami, wpisami na jej temat najzwyczajniej w świecie byłam niedowiarkiem). 

Pierwsze pytanie jakie sobie zadałam było: Po co? Dlaczego mam zmieniać moje pielęgnacyjne nawyki tj. szybkie zmycie makijażu za pomocą mleczka i pięcio sekundowe przetarcie twarzy jakimś płynem micelarnym, może tonikiem. 
Drugie moje pytanie dotyczyło zmian, które rzekomo miały się pojawić. Nie należę do osób cierpliwych, wiec perspektywa wyczekiwania na pierwsze oznaki zmian w pielęgnacji, nie była zbyt zachęcająca. 
Na szczęście odpowiedzi na oba pytania przyszły bardzo szybko, a moja skóra przyjęła zmiany z ogromną radością. 

W następnych postach, chciałabym Wam pokazać jak krok po kroku przekonywałam się do koreańskiej pielęgnacji, a także jakich kosmetyków używam w moim rytuale (chyba można już to w ten sposób nazwać. 
Mam nadzieję, że będziecie ze mną ❤️

3 lubi to
0
250
0 komentarzy

Wyróżnione wpisy

Lifestyle

ddob
youtube

Moda