Nie chciałam, samo tak wyszło!

Wczoraj to wczoraj - dziś to dziś. Zaczynamy dzień od szóstej minut trzydzieści. Szczersze, to nie planowałam wstawać tak wcześnie. Nie nastawiałam nawet budzika... Mój organizm sam zdecydował podnieść się do działania. Długo nie myśląc podnoszę głowę i lecę do kuchni w wiadomym celu. Nic na to nie poradzę, że z kawą poranek prezentuje się cieplej. Widzę przez okno, że burza przejęła poranne niebo. Pioruny budzą mieszkańców tej części Warszawy.
Ja zbieram się na total siłownię i cicho liczę, że aktywnie rozpoczęty dzień przyniesie więcej dobrej energii.
Ps. Przemycam Wam pod kapselkiem Tymbarka słowo na dziś! Motywację znajdziecie dosłownie wszędzie. Trzeba tylko wiedzieć, po co się sięga.