Ve-wtorek

Wróciłam popisać do świata. Przez kilka dni walczyłam o lepsze życie. Ja kontra Ja. Zmagałam się z kilkoma problemami, których kapitulacja była kluczowe dla dalszego rozwoju. Wnioski: Czeka mnie sporo osobistej pracy. Droga jeszcze daleka, ale widzę progres i kilka pomysłów.
Dziś z kubkiem gorącej kawy i pysznym śniadaniem robię plany. Jednak zanim wszystko się wydarzy ruszę na siłownię - wypocę diabełki, które siedzą mi na plecach. Nie ma lekko, ale warto. Dla tej wizji w głowie, która towarzyszy mi każdego dnia.

PS. Dla fanów komiksów Marvela podsuwam film Venom. Obejrzałam. Powód? Tom Hardy. Innych brak.
Liczyłam na Ciebie chłopaku, do ostatniej sceny. Finalnie zawiedziona daję smutne 5/10. Chyba myślimy podobnie, co?