5 rzeczy, których kobiety nie lubią w makijażu

1. Zbyt mocno napigmentowany bronzer/róż/rozświetlacz

Pewnie nie raz trafiłyście na mocno napigmentowane róże, rozświetlacze czy bronzery. Mi nawet się trafiło, że bronzer nie był brązowy, był niemal pomarańczowy! Choć gdy kupowałam, go przez internet na obrazku i po opisie wydawało się, że będzie to zimny brąz - niestety nie był.
Ponadto kwestia też nałożenia tych produktów w odpowiednim miejscu - a to za nisko, to za wysoko... 
Błedy często wynikają z nierównomiernie nałożenego podkładu, jednak  nie jest to powód do tłumaczenia się. Złotą zasadą jest odpowiednie rozblendowanie wszystkich produktow, odpowiednimi akcesoriami (pędzlami, gąbeczkami, itp.). 
 

2. Nieodpowiedni odcień podkładu

Pewnie nie raz się to Wam zdarzyło. Za ciemny, za jany, za różowy, za żółty... Jest tyle odcieni skóry, że naprawdę ciężko czasem dobrać odpowiedni podkład w dobrym dla nasej skóry odcieniu. 
Jedynym sposobem na zły odcień jest chyba zmieszanie go z innym, ja ostatnio się sama nacięłam na zbyt ciemny (w sklepie wydawał się pasować), a znowu do testów dostałam zbyt jasny, więc spokojnie jestem w stanie sobie stworzyć odcień jaki potrzebuję.
Zawsze jeszcze można za jasny wykorzystać w strefach rozświetlenia, a zbyt ciemny w strefie konturowania. 

3. Osypujące się cienie

Komu się nie przydarzyło? Pewnie każdy miał przygodę z osypującymi się cieniami i może nie tylko podczas nakładania, ale i podczas noszenia cieni w ciągu dnia. W każdym razie temat osypująych się cieni jest Wam na pewno znany. Kto to lubi? 
Ratunkiem są internetowe triki z taśmą, podsypaniem dużej ilości pudru transparentnego pod oczy, czy nałożenie tegoż pudru na pędzel i otrzepanie tego co się osypało. Najważniejsze jest by przed rozpoczęciem nakładania cieni otrzepać lekko pędzelek, by ilość cienia nie przesądziła o tym, że po prostu będzie za dużo produktu i z tego powodu będą opadać na policzki. Dobrze jest też nie przyciskać mocno pędzla, bo tym bardziej może coś się osypać, a i możemy narobić sobie szkód na oku w postaci plam. 

4. Odbity tusz do rzęs

Kto nie doznał tego problemu? Odbity tusz to chyba zmora każdej z nas, zwłaszcza jeśli mamy długie rzęsy, a sama maskara jest mocno wilgotna, wtedy na pewno coś się odbije. Jeśli szczoteczka jest gruba to też zdarza mi się dotknąć szczotezką powieki, a wtedy makijaż do poprawy. Czasami dobrze poczekać aż tusz podeschnie i go zeskrobać delikatnie, by nie trzeba było robić makijażu oka od początku. 

5. Nierówne lub odbite kreski

Kreska wyszła Ci idealnie na jednym oku, zaczynasz drugie i nagle pach! jeden ruch za dużo i druga kreska to kresisko, albo linia stąd do tamtąd. Niestety często mamy problem z robieniem kresek i o ile jedna jest idealna to druga przeważnie wychodzi albo krzywa (pod innym kontem), grubsza, dłuższa, itp. Przyznacie same że największy problem jest z robieniem kresek? Jest bardzo dużo filmików w sieci jak i opisów jak robić kreski, ale wciąż wiele dziewczy szuka wskazówek w tym kierunku. 
A może jednak należycie do grupy, której wychodzą idealne kreski? Jaki macie na to sposób? 
Ja już nawet z szablonami próbowałam i wychodziło jeszcze gorzej niż bez.

Jet jeszcze wiele rzeczy w makijażu, które sprawiają wielu z nas problemy, ale na dzisiaj wybrałam tylko te 5.  
Może utworzę kolejny ranking. Bo kwestia brwi, zjedzonych pomadek, podkreślanie meszku na twarzy, za jasny korektor i pewnie wiele innych.
A Wam co w makijażu przeszkadza i często spotykacie się z tym podczas tworzenia make up'u? 
A może wszystko Wam wychodzi idealnie?



Zdjęcia: źródło internet