"Jakiej litery nie wymawiam?" - Wywiad z @ziutka_

Tomek: Masz już prawie 30k obserwatorów na Instagramie, powiedz mi Ziuta, jakie były początki?

Ziutka: O Jezu, właściwie to nigdy nie planowałam się na nim wybić, prowadzę go od 2014 bodajże. Przez jakiś czas udzielałam się na grupie o kosmetykach, byłam tam w administracji, starałam się w swoich wypowiedziach być prawdziwa i może to właśnie kwestia tego. Nie odczuwam tego, bym była rozpoznawana. Zdarzyło się parę sytuacji, gdy ktoś podszedł i powiedział: "Hej Ziutka, kojarzę Cię!", ale na dłuższą metę mnie to cieszy. 

Tomek: W takim razie ile czasu dziennie poświęcasz na tapetę? Jakie są tego koszta i co zamierzasz z tym robić w przyszłości?

Ziutka: Boże, zastanawiam się czy odpowiedzieć szczerze. Prawda jest taka, że około godziny, tak gdzieś plus/minus - jest to dla mnie taki czas relaksu. Bardzo lubię robić precyzyjne rzeczy, jakbym miała więcej talentu byłabym malarzem albo rzeźbiarzem, ale została mi tylko moja twarz. Czasami zdarza mi się spóźniać i znajomi twierdzą, że nie mam dla nich czasu, bo siedzę przed lustrem. Jeżeli pytasz o cenę to nie mam pojęcia i wolę tego nie liczyć. Zdarza mi się malować ludzi, by sobie jakoś dorabiać, ale nie chcę by to było głównym sensem mojego życia zawodowego. Z całym szacunkiem, uważam że jest to dla mnie trochę za płytkie, mam na myśli zajmowanie się tylko wyglądem. 

Tomek: To co zamierzasz robić w takim razie w przyszłości?

Ziutka: Nienawidzę tego pytania, bo bardzo często mi się to zmienia, ale w najbliższych planach jest zaczęcie studiów od jesieni. Marzy mi się psychologia, bo może to brzmieć banalnie, ale traktuję to jako naukę o człowieku. Odpowiada na pytania o tym jak funckonuje, co czuje. 

Tomek: Na Instagramie często mówisz jeszcze o tematach związanych z cielesnością człowieka, czemu?

Ziutka: Nie chcę by coś było jakąś cechą, która mnie jakoś definiuje, bo wiele osób tak ma, ale w pewnym sensie moje nie wymawianie "r" jest moją cechą charakterystyczną i od tego nie ucieknę. Przez wiele lat miałam przez to kompleksy, bo nie ukrywajmy, ludzie lubią się z takich rzeczy nabijać i jak się dorasta, nie ma się tej akceptacji otoczenia to jest to ciężkie. Bałam się przez to odzywać w szkole, bo bałam się złośliwych komentarzy, nie lubiłam w sobie tej cechy. To się zmieniło jakieś trzy lub cztery lata temu, do tej pory zastanawiam się czego to jest kwestia. Przełomowy moment to było prowadzenie snapchata tej grupy o kosmetykach na FB, bo był mniej więcej dwa lata temu. Miał on kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy obserwujących. Na początku bardzo mnie to stresowało, bo przecież to polega na mówieniu, ale jak już zaczęłam to i dzieliłam się czymś, co było moją ogromną pasją, spotkało się z pozytywnym odbiorem to zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jedna cecha mnie nie ogranicza i nie może odbierać mi rzeczy, które sprawiają mi przyjemność.

Cielesność człowieka jest kolejnym elementem, który bardzo mnie interesuje. Właściwie to wynika z tego, że przez wiele lat sama miałam problem z zaackeptowaniem swojego wyglądu. Mam wrażenie, że zaczęłam to robić nieświadomie w postaci terapii dla samej siebie. 

Tomek: Też tak trochę kiedyś robiłem na Insta w sumie.

Ziutka: Generalnie pomagało mi jak ktoś też poruszał takie tematy, ale to były czasy, jak w polskim internecie nie było jeszcze takich blogów. W każdym razie chodzi o to, że gdzieś w internecie, pełnym przerobionych zdjęć, dla równowagi potrzebni są ludzie, którzy pokazują jak ludzie wyglądają bez retuszu.

FUN FACT: Jedyne zdjęcie, które przerobiłam to te, gdzie musiałam przez Instagrama zamazać swoje sutki. (Zdjęcie powyżej)

Nie chcę, by to źle zabrzmiało, ale staram się być taką internetową ciocią. Jak już mam ten zasięg to chciałabym go wykorzystać to chciałabym go wykorzystać do rzeczy, które uważam za dobre i potrzebne. Raz na jakiś czas poruszam takie tematy akceptacji, cielesności na swoim InstaStories ze swoimi oberwatorami - odpowiadam na ich pytania czy ankiety. 



 

Tomek: Skąd znasz @warsawhoe_ ?

Ziutka: Pff, hahahahha! Z internetu, dokładniej ze snapchata. Gdzieś kiedyś mi mignął, wydawał mi się być spoko i stwierdziałam, że napiszę do niego. Jakoś tak pisaliśmy ze sobą, spotkaliśmy się parę razy i się zaprzyjaźniliśmy po krótkim czasie - nadawaliśmy na tych samych falach. Jakoś tak wyszło, że zamieszkaliśmy razem z moją mamą.

Dziękuję bardzo wywiad!

Łapcie link do naszych Instagramów!

Ziutka: https://www.instagram.com/ziutka_
Tomek: https://www.instagram.com/trzeciaktomek