Mój black tie

Studiując w Anglii miałam bardzo wiele okazji, żeby chodzić na przyjęcia (na Oxfordzie tydzień bez balu albo oficjalnej imprezy to tydzień stracony), gdzie obowiązywał dress code black tie, czyli sukienka koktajlowa. Często miałam problem, co założyć, żeby wyglądać elegancko, ale nie jak starsza pani, a z drugiej strony sexy, ale nie wulgarnie. Dlatego, kiedy po powrocie do Polski znalazłam sukienkę Klaudyny Cerklewicz, którą prezentuję na zdjęciach poniżej, ubolewałam, że nie miałam jej (albo takich pięciu) w trakcie pobytu w Anglii. Uniknęłabym wtedy wpadek z za dużą sukienką z Karen Millen bez ramiączek (kojarzycie tę dziewczynę, która całą imprezę spędza podciągając sukienkę lub top, żeby nie pokazać zbyt dużo – tak, to byłam ja), albo ze zbyt satynowym cudakiem z Coach i wielu innych kreacji, zdjęcia w których regularnie musiałam kasować z Facebooka.

Ale piękna sukienka to nie wszystko. Pewnie zauważyliście już, że najchętniej noszę rozpuszczone (często nieuczesane)  włosy, a mój make-up to szybkie ułożenie brwi (polecam żel Eyeko). Nie jestem, więc specjalistką od przygotowań na wielkie wyjścia, ale od czego jest internet?! Za inspirację do retro-kucyka posłużył mi tutorial autorstwa Kayley Meliss’y, który znajdziecie tutaj. Za to konturowanie i reszta makijażu, to zasługa wielu…wieeeelu zdjęć Kim Kardashian, które w wolnym czasie przeglądam na instagramie ;).

sukienka – Klaudyna Cerklewicz

buty – Zara

torebka – Karen Millen

pierścionek z granatem – pamiątka z Sopotu

pleciony pierścionek – Pandora

kolczyki – Swarovski

peleryna – Zara

paznokcie – O.P.I. (kolor: Black Cherry Chutney)

usta – MAC (kolor: Sin)

INSPIRACJE

  www.thepickyedit.pl