500+, 300+, więc po co pracować?

Cześć, temat być może bardzo kontrowersyjny ale zabieram w nim głos.
Wczoraj siedząc na facebooku, przeglądając standardowo posty użytkowników, którym mam w znajomych, a także '' zalajczone '' strony.
I co widzę? Widzę zdjęcie pt. " ILE WYDALIŚCIE NA WYPRAWKĘ SZKOLNĄ " - pod zdjęciem posypały się komenatarze - oczywiście większość z osób pobiera świadczenie w/w o którym mowa.
Jeden, ale to jeden wielki lament rozpaczy.
Matka, wydała 700 zł na wyprawkę do szkoły, rzekomo sam korektor kosztował 17 zł ( nie skomentuję ) - co prawda nie mam dzieci, JESZCZE, ale litości! Dzisiaj, dzieci w szkołach dostają nawet książki za darmochę, a rodzice pobierają 500+ i 300+ ...
Jakoś moja mama z moim wychowaniem radziła sobie sama, bez żadnych świadczeń i UWAGA!
Ja nie miałam książek sponsorwanych...
A jak wiadomo, książki i zeszyty były najdroższe.
Zalewa mnie fala złości czytając, widząc takie sytuację...
Wiecznie wszystkim mało!
Moim zdaniem 500+ czy inne świadczenia powinny być tylko i wyłącznie dla osób pracujących, albo samotnych matek ( typowo samotnych, a nie udające samotne ),również dla rodzin chorych, a nie dla patologii która w ciągu 15 minut nakupuję aperitiva w Biedronce, którego będzie wynosił kartonami ...
W dodatku śmiać mi się chcę jak słyszę : " Nie pracuję, bo mam dzieci i mi się nie opłaca " - serio?! >
To już w ogóle dno i kilo mułu.
Młoda dziewczyna, matka do pracy nie pójdzie, bo 500+ wita!


Jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Nie mam zamiaru tutaj nikogo obrazić, bo nieuogólniam tematu.
Więc proszę nie traktować tego jako nagonkę.