Zakochałam się w księdzu…chyba z wzajemnością! | Historia Ani
09.07.2017

Zakochałam się w księdzu…chyba z wzajemnością! | Historia Ani

 


 

Cześć! Mam na imię Ania i piszę do Was, choć jest mi strasznie głupio. Jakiś czas temu poznałam fajnego chłopaka na imprezie, starszego ode mnie. Przystojny, zabawny i bardzo taki szarmancki. W klubie (to tam się właśnie poznaliśmy) przetańczyliśmy ze sobą prawie całą noc! Moje przyjaciółki mi go zazdrościły, bo naprawdę to przystojny chłopak. I do tego wszystkim nam postawił po drinku. Bawiliśmy się razem do białego rana. No prawie wszyscy, bo moje kumpele poszły ciut wcześniej do domu. Ja zostałam z Adamem dłużej. Nie tylko ze sobą tańczyliśmy, ale też rozmawialiśmy. A gadaliśmy tak, jakbyśmy się znali od lat! Znacie to, prawda?

 

Po pewnym czasie stwierdziliśmy, że wracamy do domu. On na imprezę przyjechał samochodem, ale pił, więc zamówił nam taksówkę. Odwiózł mnie pod same drzwi i się pożegnał. Wziął oczywiście do mnie numer. Następnego dnia czekałam na telefon od niego cała rozstrzęsiona – stresowałam się, że nie zadzwoni. Ale zrobił to! No i umówiliśmy się na kolejne spotkanie. I kolejne. Mieliśmy mnóstwo randek, a to w kinie, w kawiarni, znów w klubie, na spacerze. Zakochałam się!

 

Zdziwiło mnie tylko, że jeszcze ani razu nie zaprosił mnie do siebie. No ale myślałam, że może wstydzi się mieszkania, albo coś. Ja go zaprosiłam, oczywiście z chęcią przychodził. I kolejna dziwna rzecz – nigdy nie chciał u mnie nocować. I wyobraźcie sobie, nawet po dwóch miesiącach spotykania się, do niczego nie doszło! Rozmawiałam z kumpelami i stwierdziły, że może tak mu na mnie zależy, że czeka z TYM. No nie wiem, dziwne trochę, jak na faceta przed 30.

 

Jednak na wszystko znalazło się wyjaśnienie… Któregoś razu, a nie robię tego zbyt często, poszłam do kościoła w miejscowości niedaleko mojego miasta. Musiałam – na ślub. I wiecie co? Myślałam, że zemdleję w tym kościele. I wcale nie z gorąca! Mszę prowadził… Adam! W przypadkowy sposób dowiedziałam się, że jest księdzem. Dlatego to wszystko – zero seksu i nigdy mnie do siebie nie zaprosił. Adam chyba mnie nie widział w kościele. Po tym, jak go ujrzałam, wyszłam na zewnątrz.

 

Co mam robić? Ja naprawdę się w nim zakochałam i nie chcę nikogo innego. Porozmawiać z nim szczerze? Ale czy to coś da? Myślicie, że rzuci dla mnie wszystko? Wydaję mi się, że on też mnie kocha…

 

Pozdrawiam,

Ania

  • udostępnij
2 komentarzy

ten_kaktus
2

nie zostaje nic innego jak szczerze porozmawiać. 
i jak nadłużej się da - bez nerów. :)

odpowiedz

eulallie_
0

ojejku, ale się przeraziłam jak to przeczytałam. wychodzi na to, że nie pozostaje nic innego jak szczera rozmowa...

odpowiedz

eulallie_
0

ojejku, ale się przeraziłam jak to przeczytałam. wychodzi na to, że nie pozostaje nic innego jak szczera rozmowa...

odpowiedz

ten_kaktus
2

nie zostaje nic innego jak szczerze porozmawiać. 
i jak nadłużej się da - bez nerów. :)

odpowiedz

Wyróżnione wpisy

Lifestyle

ddob
youtube

MATKA VS CÓRKA - MASZ SZLABAN | Światopoblond
DDOB

Moda